Z pozoru wydawać by się mogło, że sprawa dotyczy rolnictwa i nie ma wpływu na życie innych mieszkańców gminy poza rolnikami. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Nic nie ma takiego wpływu na zdrowie i życie ludzi jak rolnictwo. To ono generuje największe zagrożenia środowiskowe jeśli stosuje nieodpowiedzialne praktyki produkcyjne.
Uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych zmieniają życie nie tylko rolników, którzy nieopatrznie zaufają tej technologii. Mają również olbrzymi wpływ na życie lokalnej społeczności generując różne problemy zdrowotne u dorosłych i dzieci.
Uprawy GMO są najbardziej rozpowszechnione w krajach Ameryki Południowej, skąd pochodzi większość soi genetycznie zmodyfikowanej używanej w Europie do produkcji pasz. Soja GMO jest uodporniona na herbicyd Roundup, co oznacza, że przy jej uprawie stosuje się opryski tym preparatem przez cały okres wegetacyjny w celu niszczenia chwastów.
Duże zużycie Roudupu nie pozostaje bez wpływu na bezpieczeństwo okolicznych mieszkańców.
Dowiedzieliśmy się o tym bezpośrednio od mieszkanki Argentyny; Sofia Gatica straciła trzytygodniową córeczkę.
„”.…Czy jesteście państwo gotowi na narażenie Waszej córki lub Waszego syna na „śmierć przez oprysk”? Czy godzicie się na to, że Wasze dzieci będą w przyszłości żyć w warunkach niepozwalających na normalne dorastanie i będą przez resztę życia skazane na cierpienia z powodu potwornych „efektów ubocznych”? Czy wydalibyście własne dziecko na śmierć wywołaną przez genetycznie modyfikowaną żywność i jej trujące opryski?”- pytała Sofia Gatica podczas wystąpienia na konferencji w Krakowie w 2012r.